Przejdź do treści

SŁOMA= ZŁOTO

  • przez

Kleszczele, znane były z różnych rzemiosł m.in. z garncarstwa, tkactwa, bednarstwa, plecionkarstwa. Miejscowa ludność potrafiła wykorzystać dostępne naturalne surowce – glinę, len, konopie, drewno, słomę ze zbóż.
Z gliny były robione garnki, las zabezpieczał drewno, które służyło jako opał, a także do budowy domów, wykonywania beczek, innych pojemników mniejszych i większych
gabarytowo na potrzeby gospodarstwa. Z lnu i konopi przygotowywano nicie do tkania płócien, z których następnie szyto ubrania, worki. Słoma po wymłóceniu zbóż służyła do
wykonania pokrycia dachowego (tzw. strzechy), podściółki dla inwentarza w chlewach, ale także napychano nią sienniki, które układano na łóżkach do spania (obecne materace). Ze słomy wykonywane były ozdoby do domów w postaci pająków zawieszanych u powały. Później nauczono się tkać ze słomy maty również jako element ozdobny do domów, jako ocieplenie wykorzystywane także w gospodarstwie. Z żytniej słomy wyplatano kosze tzw. korobki na własne potrzeby, rzadziej sprzedawano jako wyroby gotowe. Każda wieś w gminie miała jakby swoją specjalizację. Wieś Toporki i Policzna były znanymi ośrodkami plecionkarstwa, którym zajmowały się całe rodziny. Dzieci uczyły się od dorosłych sztuki wyplatania, by później samodzielnie wykonywać to rękodzieło.
W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku okazało się, że jest zapotrzebowanie na tego rodzaju wyroby ze strony Europy Zachodniej, szczególnie w
Niemczech. Zamówienia sypały się na potęgę. Był to złoty okres dla ludowych wytwórców produktów ze słomy. Skupowała je Cepelia i eksportowała na Zachód. Za dochody
uzyskane ze sprzedaży swoich wyrobów mieszkańcy wzbogacili się budując duże murowane domy, budynki gospodarcze. Dochody pozwalały na dostatnie życie.
Jednak przyszły lata osiemdziesiąte i popyt na eksport wyrobów słomianych zaczął się zmniejszać. Malały zamówienia z Cepelii. Trwało tak do lat dziewięćdziesiątych. Tradycja wyplatania ze słomy zaczęła zanikać. Byli jeszcze co prawda rękodzielnicy, którzy ze swoimi pięknymi wyrobami pojawiali się na jarmarkach, wystawach organizowanych w regionie, ale już większego popytu nie było. Miejski Ośrodek Kultury w Kleszczelach, starając się nie zaprzepaścić tę tradycję, przez wiele lat jeszcze współpracował z rodziną
Wowczyków z Toporków, z Marią Kisiel z Policznej. Na gminnych festynach, imprezach wyjazdowych prezentował wystawy z ich słomianymi wyrobami. Były to już raczej wyroby
dekoracyjne – dzbany większe i mniejsze, pojemniki na chleb, talerze, patery, siedziska. Twórcy potrafili „wyczarować” bez użycia metrówki i projektu wszystko wedle własnej wyobraźni lub gustu klienta, ale już krajowego odbiorcy. Korobki były wykonywane na indywidualne zamówienia.
Janina Romanowicz z Kleszczel była specjalistką od wykonywania pająków. Przeprowadzone warsztaty, a szczególnie opis wykonania, który został zapisany przez
ośrodek kultury może służyć jako instruktaż następnym pokoleniom, bo pani Janina już nie żyje od wielu lat. Ale muszą się tego nauczyć młode kadry.
Obecnie rękodzielnicy, to ludzie w podeszłym wieku. Brak zainteresowania młodych ludzi nauką tradycyjnego rzemiosła, brak następców, którym mogliby twórcy ludowi przekazać swoją wiedzę i umiejętności obróbki surowców, prowadzi do zaniku tego rękodzieła.
Ośrodki kultury, Koła Gospodyń Wiejskich próbują organizować warsztaty wyplatania ze słomy – pająki, ozdoby choinkowe (sposób wykonania pozyskany z Białorusi), inne
przedmioty użytkowe, których instruktorami są nieliczni już starsi ludzie.
W obecnych czasach są trudności z pozyskaniem odpowiedniego słomianego surowca. Technika, która wkroczyła na pola (kombajny) kosząc łamie, gniecie słomę, która już nie spełnia wymogów do wyplatania. Chcąc pozyskać dobry surowiec należy żyto skosić kosą lub wyżąć sierpem, następnie ręcznie wymłócić ziarno i oczyścić słomę. Wymaga to siły fizycznej i umiejętności.
W Toporkach od kilku lat organizuje się cykliczną imprezę – pokaz żniwny czyli koszenie ręczne kosą i żęcie żyta sierpem, sposób ustawienia snopów żyta
do wyschnięcia, młócenie za pomocą cepa. Są to wszystko sposoby na ocalenie od zapomnienia tradycyjnego rękodzieła ludowego jakim jest słomiane plecionkarstwo.

SŁOMA – materiał wykorzystywany przez naszych przodków w życiu codziennym- dziś powraca jako materiał dekoracyjny, czasami użytkowy. MOKSiR stawia na tradycję, budowanie potencjału w oparciu o tożsamość miejsca i dlatego w ramach projektu WEKTOR DO PRZESZŁOŚCI, przywracamy tradycyjnego wykorzystania słomy w dwóch obszarach.

  • SZYCIE SŁOMY/
    Słomiane kosze, bieliźniarki, tacki, chlebaki, patery, dzbany, flakony, kury, itp. Ze słomy można uszyć wszystko. Wyplatanie techniką „szycia” igłą plecionkarską z długiej, żytniej słomy ścinanej ręcznie, niegdyś była swojego rodzaju potrzebą, to w szytych koszach przechowywano zboże. Dziś wyroby szyte przez twórców ludowych na indywidualne zamówienie przybierają formy dizajnerskie. Ale i tradycyjne koszyki na chleb budzą zachwyt i sentyment do rzeczy naturalnych i pięknych.
  • PAWUKI/ Pająki Ludowe
    Czy wiecie że zanim do naszego kraju przywędrowała, dobrze nam znana 🎄Bożonarodzeniowym symbolem, „ozdabiaczem” naszych był właśnie PAWUK/ pająk ludowy. Był symbolem: błogosławieństwa dla domowników, pomyślności, miłości, zdrowia. Zazwyczaj umieszczony w centralnym miejscu 🏠 . Zawieszono go na tyle nisko, by każdy mógł go dotknąć. Trzeba było się pilnować, by go „broń Boże” nie zniszczyć, połamać. A już z całą pewnością nie wyrzucić ! Gdy nadchodziły kolejne święta zastępowano naturalnie starego PAJĄKA nowym ale ten, który przez rok zapewniał dobrobyt należało spalić.
    Z samym PAWUKIEM wiąże się też pewna opowieść/ legenda. A mianowicie: „Pająk był jednym ze zwierząt towarzyszących narodzinom Jezusa” i stąd jego obecność w tym okresie. Do niedawna obserwowaliśmy jak to co dawne zanika…. na szczęście dzięki Twórcom Ludowym, którzy dzielą się swoimi umiejętnościami, opowieściami i różnym instytucjom, organizacjom, które organizują warsztaty jest nadzieja że pająki odzyskują swoje magiczne moce by przyciągać to co dobre przez cały nadchodzący rok.
    Wystarczy kilka słomek, kawałek nici i bibułki oraz najważniejsze: chęci i zaangażowanie by stworzyć niezwykle dekoracyjne formy przestrzenne.

A wszystko pod okiem Mistrzyni Zoji Majstrowicz.

Pani Zoja pracy ze słomą uczyła się w domu, od swoich rodziców. Przez całe życie doskonaliła umiejętności szycia słomianych talerzy, „korobek”, koszyków, czy właśnie kilkumetrowych ozdobnych pająków.

Projekt pn. „Wektor do przeszłości. Rozwój tradycyjnej kultury jako czynnika wzrostu potencjału turystycznego
realizowany jest w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Polska – Białoruś – Ukraina 2014-2020.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content