Przejdź do treści

Życie silniejsze niż śmierć

  • przez

Paweł FIGURSKI fotografie z cyklu „Chasydzi”
Wiesław SZUMIŃSKI malarstwo olejne z cyklu „Kadisz dla dziewczyny w białej sukience”

WYSTAWA: 27.04 – 19.05.2024
HŁADYSZKA, ul. 1 Maja 19, Kleszczele

PAWEŁ FIGURSKI pochodzi z Olsztyna, jest absolwentem Wydziału Operatorskiego Szkoły Filmowej w Łodzi. Jest autorem zdjęć i reżyser teledysków (nagrody Yach Film za zdjęcia 1999 i 2000), reklam, filmów dokumentalnych i telewizyjnych seriali fabularnych. Filmowy dokument z jego zdjęciami „Das drama von Dresden” został nagrodzony prestiżową nagrodą Emmy Award. W styczniu 2016 swój dokumentalny projekt fotograficzny poświęcony religijności Europy Środkowej prezentował na Uniwersytecie Michigan w USA.
„Swoją podróż do żydowskiego świata rozpocząłem, wsiadając dwadzieścia lat temu w samolot lecący do Kijowa. Przez trzy tygodnie podróży po Ukrainie tropiliśmy wówczas resztki żydowskiego świata obecne we wspomnieniach osób mówiących w jidysz. To była ekspedycja żydowskich lingwistów, głównym jej celem było wyznaczenie precyzyjnej granicy pomiędzy dialektami polskiego i litewskiego jidysz, a naszymi rozmówcami były zawsze osoby bardzo już wiekowe.
Pomimo tego, że podstawowe było dla nas zawsze pytanie o dawne żydowskie życie, podczas kilkunastu kolejnych takich wypraw wysłuchałem setek opowieści o śmierci. Po opowieściach o Holokauście zawsze jednak docieraliśmy do opowieści o żydowskim życiu. Ożywały w nich żydowskie miasteczka wypełnione bawiącymi się dziećmi, żydowskie modlitwy, w opowieściach tańczyli chasydzi, w piecach pieczono faszerowaną rybę i macę.
Odżywały te wszystkie sztetle, które wypełniały również nasz polski świat, a po których w wielu miejscach nie zostały już nawet wspomnienia. Obsesyjnie niemal myślałem wtedy o tym zaginionym świecie i zacząłem go tropić dalej na własną rękę.
Znalazłem go, kiedy pierwszy raz pojechałem do Izraela. W Jerozolimie jest dzielnica, która przypomina nasze polskie miasteczka nawet swoją architekturą, czasem jakby żywcem przeniesioną z Podlasia albo Mazowsza. Na uliczkach Mea Szearim dzieciaki kręciły purimowymi kołatkami, o których usłyszałem w Ukrainie, a chasydzi naprawdę tańczyli z butelkami na głowach. Idąc ich tropem, trafiłem do Humania w Ukrainie, potem do Leżajska i Lelowa już w Polsce.
I tak chyba można powiedzieć, że życie okazało się silniejsze niż śmierć. Leżajsk i Lelów w dniach, kiedy ich uliczki wypełniają się chasydzkimi pielgrzymami przypominają nam, jak kiedyś wyglądał również nasz polski świat, pełen żydowskiego życia. To właśnie również dzięki tym chasydzkim pielgrzymom przekonujemy się, że jakaś cząstka świata skazanego na zagładę przetrwała i dalej się rozwija.
Diabelski plan Zagłady na szczęście się nie udał…„
Paweł Figurski

WIESŁAW SZUMIŃSKI pochodzi z Suwałk. Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza i w poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych powrócił do rodzinnego miasta, gdzie mieszka i pracuje. Związany jest z Ośrodkiem „Pogranicze” w Sejnach. Jest autorem około trzydziestu indywidualnych wystaw malarstwa, rzeźb ceramicznych, grafiki i ilustracji książkowej w Polsce (Sejny, Suwałki, Łomża, Kraków, Poznań, Wigry, Krokowa) i za granicą (Ukraina, Niemcy, Litwa, Bośnia i Hercegowina, Włochy, Norwegia, Serbia). Brał również udział w wielu wystawach zbiorowych.
Obrazy olejne z cyklu „Kadisz dla dziewczyny w białej sukience” powstały po pobycie Wiesława Szumińskiego na Białorusi, gdzie artysta mieszkał u Franciszka Borysewicza, świadka tragicznych losów Żydów rozstrzelanych w czasie wojny. Opowieść starszego pana, który przekazał dramatyczne świadectwo, była impulsem do wizualnego zobrazowania historii żydowskiej dziewczynki w białej sukience – jednej z ofiar likwidacji getta w Wasiliszkach:
„(…) – Wot tu woźle tej reczki – widzę nagle wyciągnięty na wprost palec Franciszka – taką ja mogę opowiedzieć historię. To było w niedzielę, kiedy Niemcy stali strzelać Żydów z wasiliszewskiego getta. Dzień był ciepły, bo to lato było. A ludzie już raniej wiedzieli, że coś tam będzie, bo tego dnia nie kazali nam już gnać krów na łąkę. I tak gdzieś od godziny dziewiątej słyszę, aha już pulomioty pracują. Ja stał, ot tak jak i teraz i patrzył w tamtą stronę gdzie strzelają. Patrzę ja, a tu oderwało się jakich może dziesięć, może piętnaście ludzi, znaczy się Żydów, i leci przez łąkę, ot tam, w stronę lasu. No i lecą oni tak woźle reczki. Ja widzę, wyskakuje od strony kościoła jeden na motocyklu. Podjeżdża i naczinajet strielat. Puści serię z pulomiota i jeden albo dwóch pada. I tak dalsze i dalsze. Do lasu dobrało się z nich może jakich dwóch albo trzech, nie więcej. No i wot ten Niemiec zabrał się i pojechał do Wasiliszek. A ja ostał się sam, tu na tej górze. Cicho stało, bo i w miasteczku strzelać przestali. I stoję ja tak. Łąka przede mną wielka, zielona jak teraz. Nie wiem jakie mnie myśli po głowie chodzili wtedy. Stoję jak zamurowany i ruszyć się nie mogę. Dziecko jeszcze wtedy był. Stoję i widzę, jak na tej łące wiatr unosi białą sukienkę dziewczyny, która jedna z pierwszych upadła. Podnosi te sukieneczke w górę, potem ona upada na nieżywą dziewczynę. I znowu ją podnosi. A wkoło taka cisza i nic więcej na łące się nie rusza. Ot, tylko ta biała sukieneczka na całej, wielkiej, zielonej łące. (…)”
Wiesław Szumiński „Notes białoruski”, fragment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content